Stannard Rock Lighthouse.

Ziemowit Sokołowski.

47º11′ N, 82º 13′ 30”W.
Amerykańska latarnia morska usytuowana w sercu kontynentu.

Zazwyczaj wypatrujemy świateł nawigacyjnych na brzegach mórz i oceanów, oraz na licznych wyspach i przylądkach znajdujących się w pobliżu morskich tras żeglugowych. Tym razem jest inaczej. Ta latarnia morska w towarzystwie 200 pozostałych, oznakowuje szlaki żeglowne dla statków jeziorowych i morsko- jeziorowych, na słodkowodnych Wielkich Jeziorach Amerykańskich. Czyli blisko centrum Ameryki Północnej. Poprzez system śluz i kanałów, rzekę oraz Cieśninę Św. Wawrzyńca, Wielkie Jeziora mają połączenie z Atlantykiem.

Ta właśnie latarnia wraz z 70 innymi, została zbudowana w akwenie Jeziora Górnego (Lake Superior). Jezioro ma 560 km długości, 260 km szerokości, długość linii brzegowej 2,9 tys km, objętość 12,1 tys km³. Średnia głębokość wynosi 147 m a maksymalna 389 m. Wydawać by się mogło, że przy takich głębokościach statki zawsze mogą żeglować bezpiecznie. Jednak na tym akwenie o powierzchni zbliżonej do Austrii, kryje się niespodzianka w postaci podwodnego stromego wzniesienia wystającego z wody na wysokość około 1 metra, a odległego od najbliższego brzegu o ponad 40 km. Jest to o tyle zaskakujące. że pobliskie naturalne głębokości są rzędu kilkudziesięciu metrów. W 1835 r. odkrył to niebezpieczeństwo kapitan Charles Stannard dowodzący statkiem o nazwie John Jacob Astor. Właśnie od jego nazwiska nazwano groźną skałę, a później zbudowaną na niej latarnię morską. Projektantem i budowniczym był Orlando Metcalfe Poe, oficer i inżynier w armii amerykańskiej. Biorąc pod uwagę ekstremalnie trudne warunki budowy, było to arcydzieło budownictwa hydrotechnicznego. Latarnia została aktywowana w 1882 r. Przez ok 60 lat latarnicy używali łatwopalnych materiałów, do zasilania źródła światła nawigacyjnego, gotowania posiłków, oraz oświetlenia wnętrza wieży. Aż do II Wojny Światowej latarnia nie była zelektryfikowana.

Obszar Wielkich Jezior odznacza się bardzo surowymi zimami. Nie rzadko występują też silne sztormy. generujące wysokie fale. Grubość pokrywy lodowej sięga nawet kilku metrów.

W przeszłości zawieszano żeglugę w okresie zimowym i wyłączano latarnie morskie. Zazwyczaj trwało to od początków grudnia do końca marca. Wejście do latarni z początkiem wiosny, musiało być poprzedzone użyciem młotów, kilofów i łomów dla skruszenia grubej warstwy lodu uniemożliwiającej wstęp do wieży. Taki lód tworzy się najczęściej z zamarzających rozbryzgów fal. Dochodzą do tego wiatrowe spiętrzenia zamarzającej kry.

Wysokość wieży zbudowanej z wapienia wynosi 30 m npt. a wzniesienie światła 31 m nad poziom wody. Zasięg światła 18 mil morskich (33 km.). Charakterystyka białego światła: 1 błysk/6 sekund.

Wieża latarni była nazywana przez dawnych latarników„najbardziej samotnym miejscem w Ameryce Północnej”. Służba w Stannard Rock była tak ciężka, że w pierwszych 3 sezonach nawigacyjnych wystąpiły 4 rezygnacje i 3 przeniesienia latarników. A przecież ci ludzie słynęli ze swego przywiązania do miejsca pracy. W 1909 r statek który miał przewieźć po skończonej służbie latarników na ląd, spóźnił się prawie o miesiąc wskutek trudnych warunków lodowych. Dotarł prawie w ostatniej chwili gdy wygłodniali i zdesperowani latarnicy, szykowali szalupę aby mimo lodu dotrzeć jakoś do cywilizacji. Nie trudno domyślić się jak by się to skończyło. Tym bardziej należy podziwiać latarnika Elmera Sormuena, który pracował w tej latarni przez 21 lat, aż do czasu przejścia na emeryturę w 1957 roku.

W nocy 18 czerwca1961 r nastąpiła silna eksplozja 4 tysięcy litrów benzyny i propanu składowanych w magazynie maszynowni. Wybuch zniszczył budynki na molo i zdemolował pomieszczenia wewnątrz wieży, nie naruszając jednak jej konstrukcji. Z pośród 4 pracowników Coast Guard jeden zginał a pozostali trzej zostali ranni. Śmiertelną ofiarą został latarnik William Maxwell. Dopiero w 3 dni później zdołał przybyć z pomocą statek hydrograficzny Woodrush ratując 3 pozostałych, chroniących się pod brezentową płachtą. Jakoś przeżyli dzieląc się 2 puszkami fasoli i popijając je 1 butelką keczupu.

W następnym roku światło zostało zautomatyzowane. Zabytkowa soczewka Fresnela została usunięta i później przez dosyć długi czas starano się ją odnaleźć. Obecnie stanowi obiekt wystawowy Marquette Maritime Museum. Aktualnie stosowana jest akrylowa soczewka Tideland Signal ML-300 o średnicy 300 mm. Zasilanie energią słoneczną. Jako sygnał mgłowy używany jest pneumatyczny diafon. Jego poprzednikiem był gwizdek parowy. Pomieszczenia wewnętrzne latarni nie zostały jak dotąd wyremontowane. Pieniądze na ten cel zbiera instytucja Korpusu Klimatycznego Wielkich Jezior. Szacowany koszt renowacji i modernizacji wynosi ok. 2 mln USD. Po remoncie powstanie tam baza naukowa z zapleczem socjalnym. Na razie wieżę latarni można podziwiać tylko z pokładu łodzi lub z samolotu. Za to okoliczne wody słyną ze znakomitego pstrąga jeziorowego.

Opisana latarnia jest odległa od Atlantyku (w linii prostej) o ponad 1300 km, a od Pacyfiku o ponad 2800 km. Pomimo usytuowania na śródlądowym jeziorze (Superior), zaliczana jest do latarń morskich. Oprócz zewnętrznego podobieństwa, decyduje o tym przede wszystkim fakt, że na obszernych akwenach Wielkich Jezior Amerykańskich, oprócz typowych „jeziorowców” kursujących pomiędzy portami USA i Kanady, nawigują tam również statki morskie.