Pływające muzeum

Ziemowit Sokołowski


W lipcu 2013r zawinął do Szczecina 75 letni parowy lodołamacz o nazwie Wal ,spełniający rolę pływającego muzeum. Jego portem macierzystym jest Bremerhaven. Ta sędziwa jednostka, odwiedziła tym samym „miejsce swego urodzenia”. Jego załogę stanowią niemieccy entuzjaści żeglugi parowej. Utrzymanie w ruchu tak starego statku i jego znakomity wygląd muszą budzić szacunek. Dobrze to świadczy o poszanowaniu tradycji i kultury morskiej.

Warto może przypomnieć, że szczecińskie stocznie z końca XIX stulecia oraz okresu międzywojennego, wyróżniały się dużą uniwersalnością. Budowano w nich statki i okręty wszelkich ówczesnych typów. Dotyczyło to nie tylko budowy kadłubów. Na terenach stoczniowych konstruowano ponadto: silniki napędu głównego, kotły, windy kotwiczne wraz z łańcuchami i kotwicami, pompy okrętowe i wiele innych elementów wyposażenia. Poza zasadniczą działalnością, szczecińska stocznia Vulcan produkowała pod koniec XIX wieku około 100 parowozów rocznie*.

Po II Wojnie Światowej stocznie nadal budowały lub remontowały kadłuby statków. Jednak różne elementy ich wyposażenia pochodziły najczęściej z odległych stron (nierzadko z zagranicy). Pod tym względem stocznie przypominały raczej zakłady montażowe. Obecnie olbrzymie i o wysokim stopniu zainwestowania tereny stoczniowe, nie są już wykorzystywane do budowy statków. A szkoda…

Poniższa galeria zdjęć ma na celu przybliżenie charakteru architektury okrętowej charakterystycznej dla tego typu statków oraz epoki w jakiej były one budowane. Wypada żałować, że w Polsce nie zadbano o utrzymanie w ruchu choćby jednego, zabytkowego morskiego statku.

*Źródło: Maciej Czekała. Był Sobie Szczecin. Szczecińskie Zakłady Graficzne 1999r.