Autor: Andrzej Lipok
Podpis latarni
W czasie dnia konstrukcje latarń można wyraźnie zobaczyć z morza z niezbyt dużej odległości. Statki o dużym zanurzeniu trzymają się na ogół w większych odległościach od brzegu. W rezultacie latarnia w dzień nie prezentuje zbyt atrakcyjnych walorów nawigacyjnych. Często widoczna jest ona na tle ciemnych wzgórz,
otoczona jest budynkami i innymi obiektami, zlewa się z roślinnością lub szarym kolorem skał. Nawet lekkie przymglenie powietrza rozmywa jej kształty i ukrywa kolory.
Za to w nocy … !!!
Nie bez powodu marynarze ukuli porzekadło: „Jak się ściemni, to się wyjaśni”.
Urządzenia świetlne latarń i innych znaków nawigacyjnych posiadają światło o określonej charakterystyce umożliwiającej identyfikację tego znaku. Identyfikacja pozwala w sposób jednoznaczny przypisać obiekt do informacji na mapie i ustalić jego położenie w otaczającej rzeczywistości. Prościej – wiemy co to jest i gdzie się znajduje. Posiadanie tej informacji umożliwia odpowiednie manewrowanie statkiem tak, aby ominąć przeszkody nawigacyjne i bezpiecznie dotrzeć do celu.
Na charakterystykę światła składa się:
1) – barwa, potocznie mówimy „kolor”,
2) – rytm, czyli cyklicznie powtarzane te same fazy świeceń i zaciemnień.
Rytm składa się z dowolnej kombinacji faz świecenia i zaciemnienia. Aby mówić o światle rytmicznym, charakterystyka światła musi składać sie z conajmniej dwóch faz – jedna świecenia i jedna zaciemnienia. Rytmy bardziej złożone posiadają kombinację nawzajem się przeplatających faz świecenia i zaciemnienia, przy czym każda z tych faz może mieć różny czas trwania.
Jeżeli światło posiada tylko jedną fazę to możemy powiedzieć, że jest to światło stałe (tylko faza świecenia) lub światła w ogóle nie ma (tylko faza zaciemnienia). Być może jest to czysto akademickie rozważanie, przyjmijmy jednak te określenia dla porządku.
Złośliwi twierdzą, że najekonomiczniejszym światłem jest takie o rytmie np. „2 sekundy nie świeci i przez następne 4 jest zaciemnione”. Dla latarń morskich może to być stan awarii – przy wielostopniowych systemach zasilania jest to sytuacja, którą trudno sobie wyobrazić.
Faza świecenia występuje wtedy, gdy światło jest widoczne (działa źródło światła), zaciemnienie jast wtedy, gdy źródło światła nie działa lub jest zasłonięte.
Wydaje sie to oczywiste, ale warto usystematyzować pojęcia aby właściwie rozumieć opisy poszczególnych charakterystyk umieszczone w dalszej części materiału.
Przy pomocy charakterystyki światła latarnia może się „skomunikować” z nawigatorem. Gdyby uruchomić wyobraźnię i postarać się „odczytać” język światła, być może wyglądałoby to tak:
„ A co, widzisz mnie już, gapo?
Jeszcze nie – to postaraj się trochę….!
Teraz….. już ……. No to witam, kolego.
To jestem Ja: krótki błysk, zaraz po nim następny błysk, po nich trochę dłuższa przerwa i od nowa – błysk, błysk, przerwa ….. błysk, błysk, przerwa ….. i tak do rana.
Biegiem do mapy i sprawdzaj, kto tak do ciebie mówi.
Nie możesz znaleźć – postaraj się trochę – tak z przodu ze 30 stopni w prawo od kursu – już.
No brawo !!!! Wiesz już jak się nazywam.
Teraz kolego do roboty!
Jeśli masz pamięć dobrą, ale krótką przygotuj notes i ołówek, jeśli jesteś bystry – wysil pamięć i galopem do namiernika.
„Strzelaj” namiar i zapamiętaj lub zapisz.
Możesz w okolicy poszukać mojej „siostry”, we dwie lepiej pomożemy ci zlokalizować twój statek. Pamiętaj tylko – ja jestem bliżej dziobu, zatem pierwsza w kolejce do „strzelania”, następna może być ta bliżej trawersu. Jeśli zrobisz odwrotnie, twoja pozycja niewiele będzie warta.
Już….? Odczytałeś z namiernika wszystkie namiary? Zapisz lub zapamiętaj.
Jeśli zdałeś się na pamięć uważaj na tego pomocnika – wachtowego, który właśnie o czymś myśli pracowicie wspierając się o reling. Idziesz do mapy i w myślach „przepowiadasz” sobie wartości namiarów, czasem nawet obliczasz już poprawki (jesteś przecież absolwentem renomowanej uczelni morskiej). Gapa wachtowy tego nie rozumie i jeśli spyta cię w tym momencie, czy masz zapałki, albo czy nie zrobić ci kawy – to wszystko przepadło. Zapomnisz wszystko i robota od początku. Postaraj się nie udusić współtowarzysza wachty i spokojnie powtórz „strzelanie”.
Masz już dane? OK. zaczynamy kreślić na mapie ….. gdzie z tym ołówkiem!!!!
Na mapach nie rysuje się kołkami z płotu – naostrz, bo precyzje twoich namiarów zniszczysz własnym niechlujstwem.
Jedna kreseczka, druga kreseczka, może trzecia kreseczka (jeśli znalazłeś jeszcze dwie moje siostry) … i już. Teraz tylko kółeczko i opis: godzina, ewentualnie odczyt logu.
Gotowe?!!
Możesz sprawdzić – odczyt wskaźników odbiornika GPS, naniesienie współrzędnych na mapę – wszystko się zgadza…?
Jeśli tak: OK., jeśli nie to sprawdzaj kolego co „spaprałeś”.
Sprawdzaj do skutku aż wszystko będzie jasne.
Ale… ale… chyba nie chce ci się wstać z wygodnego fotela – nóżki na relingu, w rękach kubek herbatki ….?!
Co – wolisz GPS ………?
Do tego masz mapę elektroniczną i tam „samo się pisze”….?
Trudno, poczekam, aż amerykanie „popsują” coś w satelitach, albo szczury przegryzą kable zasilające twoje „zabawki” …… w każdym razie – powodzenia i „GOOD TRIP”.
Popatrz sobie na mnie jak świecę coraz bliżej twojego trawersu i postaraj się nie usnąć – beze mnie byłaby tu czarna noc i nawet byś nie wiedział, że tuż obok jest jakiś ląd i mieszkają tam życzliwi ludzie………”