Autor: Ziemowit Sokołowski
Co roku o tej porze – pośród złocistych liści drzew, na szczecińskim cmentarzu, ustawiają się warty honorowe przedstawicieli Klubu Kapitanów
Żeglugi Wielkiej, Stowarzyszenia Starszych Mechaników Morskich (na zdjęciu), oraz naukowców i studentów Akademii Morskiej. Monument, będący projektem krakowskich artystów – przedstawia wynurzający się z fal maszt w kształcie krzyża. W tym miejscu odbywają się również uroczystości kolejnych lat inauguracji nauczania w Akademii Morskiej oraz obchodów Dni Morza.
W swym założeniu pomnik jest poświęcony pamięci marynarzy, którzy stracili życie na służbie. Uwidocznione są tam również nazwy statków, które uległy w nierównej walce z żywiołem i nigdy nie zawinęły do portów przeznaczenia.
Obrośnięty muszlami, wynurzający się z toni morskiej maszt – może być symbolem zmartwychwstania. Byłoby to zgodne z wierzeniami dawnych europejskich żeglarzy, że statki podobnie jak ludzie…mają duszę. Jeżeli tak, to pomimo tego że ich wraki zaścielają dna wszystkich mórz i oceanów – nadal wędrują po tajemniczym Oceanie Nieskończoności.
W bezpośrednim sąsiedztwie tego monumentu, znajduje się przejmujący w swej prostocie symbol poświęcony katastrofie polskiego promu. W ekstremalnym sztormie zatonął statek a wraz z nim zginęło 55 osób.
Wrak statku spoczywa na dnie w pobliżu Rugii w pozycji geograficznej 54 36’N 14 13’E. Motywem przewodnim tego monumentu sa polery, wokół ktorych zakłada się cumy mocujące statek do nabrzeża. Normalnie są w pozycji poziomej, wtedy gdy statek bezpiecznie stoi w porcie. Te uwidocznione na monumencie są pochylone pod ostrym kątem i nie mają na sobie liny. Oznacza to, że statek idzie na dno. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam.