autor: Małgorzata Rajchowiak
POWOJENNE HISTORIE O LATARNIKACH
Zaczęło się od umieszczenia przez Piotra Piwowarczyka (Przewodniczącego Oddziału SMLM w Świnoujściu) na Face Book-u (na stronie latarni morskiej w Świnoujściu) filmu Telewizji Polskiej, z wywiadem nagranym z pracującym na tej latarni latarnikiem. W komentarzu do tego zdjęcia, p. Ewa Mordhorst napisała w maju 2019 roku, że na filmie jest p. Izydorczyk. Ja napisałam do tej Pani, czy nie mogłaby więcej napisać o tym latarniku, bo chcemy poznać jak najwięcej nazwisk osób, które pracowały na latarni w Świnoujściu na stanowisku latarnika. W grudniu 2019 roku otrzymałam wiadomość, którą przytaczam: „Witam, pan na filmie pracował na latarni i mieszkał w tym budynku. Nazywa się Andrzej Izydorczyk, bardzo spokojny i fajny człowiek. Znam go bo mieszkałam obok latarni, a i to była moja pierwsza praca, byłam latarnikiem (w tym czasie najmłodszym, bo zaraz po skończeniu 18 roku). Wychowałam się tam i mój wujek był tam latarnikiem Kazimierz Stankiewicz. Znałam tam wszystkich, mieszkaliśmy tam dopóki nas nie przesiedlono. Pozdrowienia Ewa Sadka – takie moje nazwisko panieńskie.”
W odpowiedzi na tę wiadomość, napisałam do p. Ewy, czy nie mogłaby jeszcze coś napisać na temat latarników mieszkających na latarni. Oto druga wiadomość od p. Ewy, którą otrzymałam 10.stycznia 2020 roku: „ Kilka nazwisk: Jan Pawłowski, Kazimierz Stankiewicz, Andrzej Izydorczyk i o ile się nie mylę Rafalski, ale imienia nie pamiętam – oni mieszkali w budynku latarni. Ja mieszkałam w drugim domu od latarni. Pracowałam w latach 75 – 78 albo 9 nie pamiętam dokładnie, wiem tylko że jak zaszłam w ciążę przeniesiono mnie na Bazę. Może niech Pani spróbuje skontaktować się z żoną pana Izydorczyka, ona jest na FB ma na imię Krystyna. Ojej to już tyle lat, ale był bardzo fajny czas, dzieciństwo i młodość. Pozdrawiam Ewa.”
Mam nadzieję, że p. Ewa nie będzie miała do mnie pretensji, że dokładnie przytoczyłam te wiadomości, ale to chyba najlepiej pokaże w jaki sposób poznawałam fakty, które zdopingowały mnie do ustalenia ostatnich rodzin, które mieszkały na latarni w Świnoujściu.
Następnie znalazłam kontakt do p. Krystyny Izydorczyk, która podała mi numer telefonu do siebie.
Zadzwoniłam i dowiedziałam się, że p. Andrzej Izydorczyk nie żyje (zmarł we wrześniu 2019 roku). Pani Krystyna Izydorczyk mieszka sama w miejscowości Żerdno, pod Czaplinkiem i ma już 81 lat. Zrozumiałam, że dlatego chyba woli porozmawiać telefonicznie niż pisać na FB. Po kilku rozmowach ustaliłyśmy rodziny, które mieszkały w budynku latarni morskiej w Świnoujściu.
Na parterze mieszkali: Kazimierz Stankiewicz z żoną Michaliną i Franciszek Zaucha, który przeżył obóz koncentracyjny w Dachau i który nie pracował jako latarnik na latarni, ale gdzieś na placówce UMS. Dodam, że z innego źródła wiem, że p. Kazimierz Stankiewicz był na stanowisku Kierownika Latarników w Świnoujściu.
Na piętrze (obecnie napisałabym na I piętrze, bo po remoncie zakończonym w 2000 roku, adaptowano strych latarni, dzięki czemu powstało drugie piętro) mieszkali: Pawłowski Janusz, który zmarł przed przesiedleniem wszystkich mieszkańców. Jego żona Lucyna pracowała w „Odrze” i dlatego Urząd Morski uważał, że powinna dostać mieszkanie z „Odry”. Mieli trójkę dzieci.
Drugie mieszkanie zajmował Andrzej Izydorczyk z żoną Krystyną i dziećmi.
Jeszcze p. Krystyna opowiedziała mi, że do Świnoujścia przyjechali w 1970 roku i że p. Andrzej uratował w II dzień Świąt Bożego Narodzenia w 1975 roku tonącego, tureckiego marynarza – skoczył do kanału, żeby go wyciągnąć z wody. Do dzisiaj ma kwit, od tureckiego armatora, wypłaconej nagrody za uratowanie człowieka w wysokości 117 dolarów amerykańskich.
Wszystkie trzy rodziny przesiedlonych otrzymały mieszkania na ul. Kołłątaja i dalej byli sąsiadami, dopóki nie pozmieniali miejsca zamieszkania.