Latarnia na Łabędziej Wyspie.

Ziemowit Sokołowski

Australia.
Nazwa oficjalna:
Swan Island Lighthouse.
40°43,81’S 148°07,5’E

Wprowadzenie.

Odkrycie Australii, Nowej Zelandii oraz pobliskich archipelagów, zawdzięczamy niderlandzkiemu żeglarzowi i odkrywcy o nazwisku Abel Janszon Tasman. Podczas swych wypraw, w latach 1642 i 1644, opracował również mapy odkrytych obszarów. W pierwszej wyprawie wzięły udział statki Heemsherck i Zeehaan, a w drugiej: Limmen, Zeemeeuw i Braek. W czasie rejsu pomiędzy wyspami Nowej Zelandii, niderlandzkie statki zostały zaatakowane przez flotę aborygeńskich katamaranów. Zginęło wówczas 4 europejskich żeglarzy. Tasman nazwał to miejsce Zatoką Morderców (Moordenaarsbaai). Ilości zabitych Aborygenów, nie odnotowano. W późniejszych czasach, Anglicy zmienili tą nazwę na znacznie przyjemniejszą, a mianowicie na; Golden Bay. I tak już pozostało.
W okresie post-niderlandzkim niewiele się tu działo. Prawdopodobnie kotwiczyły w tamtejszych zatokach- sporadycznie różne statki, aby uzupełnić zapasy wody pitnej i żywności, pohandlować z tubylcami, lub schronić się przed sztormem. Urodziwe kobiety też pewnie były mile goszczone. Nie za darmo, rzecz oczywista.
Prawdziwe zainteresowanie Anglików Australią, nastąpiło dopiero po roku 1788 za sprawą Jamesa Cooka (1728-1779), który założył tu osiedle Port Jackson (obecnie Sydney). James Cook dał się poznać jako znakomity żeglarz odkrywca, świetny kartograf oraz astronom. Jako pierwszy zastosował skuteczną odtrutkę na szkorbut, będący główną plagą ówczesnych długodystansowych podróży morskich. Okazała się nią…kiszona kapusta.
Ten wszechstronnie utalentowany kapitan zginął zamordowany przez Aborygenów, po czym został przez nich zjedzony. Cóż, taki los. Nikt nikomu nie obiecywał, że będzie łatwo. Australia pod panowaniem angielskim, była początkowo miejscem zesłania ludzi, którzy uporczywie wchodzili w konflikt z prawem. Do 1858 r deportowano tam ok 160 tys osób.

 

Australijskie latarnie morskie.

Australia wraz przyległymi do niej wyspami, posiada linię brzegową o długości 25.760 km. W strefie nadbrzeżnej znajduje się ponad 350 latarń morskich. Nadto 1 latarnia usytuowana jest w głębi lądu. Wszystkie latarnie są zautomatyzowane. The Australian Maritime Safety Authority (Australijski Urząd Bezpieczeństwa Na Morzu), jest podmiotem zarządzającym latarniami morskimi w imieniu państwa.
Projektantami i budowniczymi większości latarń, byli inżynierowie wywodzący się z Anglii, Szkocji, Irlandii oraz z Walii. Przeważająca liczba latarń morskich w Australii i na świecie, powstała w XIX stuleciu.
Nawet tylko pobieżny przegląd australijskich latarń morskich pozwala stwierdzić, że zastosowano tam wszelkie możliwe rozwiązania techniczne, właściwe dla tego typu budowli morskich. Ze światłem laserowym włącznie. Ten ostatni eksperyment, przyniósł jednak rozczarowanie. Na wodach okalających Australię, szczególnie niebezpiecznym dla żeglugi akwenem, jest cieśnina oddzielająca Australię od wyspy Tasmanii.

Cieśnina Bass’a.
(Bass Strait)

Jest to akwen usytuowany pomiędzy Oceanem Indyjskim, znajdującym się po stronie zachodniej a Pacyfikiem po stronie wschodniej. Dno akwenu jest stosunkowo płytkim szelfem (o głębokościach rzędu 50-90 m.), znajdującym się pomiędzy południowo wschodnią częścią Australii a północnym brzegiem Tasmanii. Głębokości pobliskich oceanów wynoszą po kilka kilometrów. Nazwa cieśniny wywodzi się od nazwiska George Bass’a, lekarza okrętowego. Nadał ja kapitan Matthew Flinders, dowódca wyprawy, który odkrył ten akwen w 1798 r. Flinders dokonał również wielu innych znaczących odkryć. Zasłynął nadto jako wybitny kartograf. W dniu 18.VII1.1814 r, zostało wydane jego dzieło pt; A Voyage to Terra Australis. Następnego dnia autor zmarł. Miał zaledwie 40 lat.
Powierzchnia cieśniny wynosi ok 70 tys km², jej długość 490 km, minimalna szerokość ok 200 km. W obrębie cieśniny jest wiele wysp, a wśród nich niewielka wysepka Swan Island, od której wzięła nazwę opisywana latarnia morska. Akwen jest bardzo trudny pod względem nawigacyjnym. Cały ten obszar znajduje się pod wpływem sztormowych wiatrów i wysokich na ponad 15 m fal („ryczące czterdziestki”), oraz silnych prądów. Serię zatonięć statków zapoczątkował w 1832 r bark o nazwie Brenda. W 1850 r zatonął Mystery, a w 1852 r Union. Od tej pory zanotowano w cieśninie około 100 katastrof morskich. Z tego powodu Bass Strait, nazywana jest niekiedy, „drugim trójkątem bermudzkim”. Zatem latarnie morskie, były tam nieodzowne.

 

Geneza powstania latarni Swan Island.

Latarnia została aktywowana w 1845 r. Ceglana okrągła wieża, powstała przy użyciu siły roboczej skazańców. W owym czasie i miejscu, nie było to nic nadzwyczajnego. Należy pamiętać, że przez pierwsze 40 lat istnienia brytyjskiej kolonii w Australii i na przyległych archipelagach, zasiedlanie ich ludnością europejską było z reguły przymusowe. Deportowano tu skazanych za ciężkie przewinienia kryminalne. Głównie dotyczyło to młodych mężczyzn, nadających się do pracy. Kobiety, jako będące z natury mniej skłonne do łamania prawa, trafiały tam w zdecydowanej mniejszości. I chwała Im za to!!!.
Władający Wielką Brytanią, wysyłali niepoprawnych kryminalistów jak najdalej od metropolii, najchętniej na drugi kraniec globu. Odległa o ponad 11 tys mil morskich (ponad 20 tys kilometrów) Australia wraz z pobliskimi wyspami, była idealnym miejscem dla realizacji tego „zbożnego przedsięwzięcia”.
Przeciętna, dobowa prędkość ówczesnych statków morskich, wynosiła około 7 węzłów. Zatem, na dotarcie z Anglii do Australii, potrzeba było blisko 35 dni, a niekiedy więcej. Z taką szybkością przemieszczali się ludzie i przesyłki pocztowe. Wówczas nie było żadnej innej alternatywy, a i kosztowało to też niemało.
Te obszary od wieków zamieszkałe były przez Aborygenów mających swoją pradawną kulturę i obyczaje. Pod względem materialnym i poniekąd mentalnym, pozostawali jednak na etapie epoki kamienia łupanego. Będąc „dziećmi natury” żyli z dnia na dzień, a jakakolwiek myśl o stałej i systematycznej pracy była im obca. Być może nawet…odrażająca. Zresztą od 1833 r zgodnie z brytyjskim prawem, zniesiono niewolnictwo. Zatem „przymusowe zatrudnienie” miejscowych ludzi, również nie wchodziło w rachubę, bynajmniej legalnie.
W tej sytuacji jedyną, dostępną siłą roboczą, były osoby deportowane z innych części Wielkiej Brytanii. Oczywiście, że administrowaniem kolonią, wyżej kwalifikowaną pracą, oraz obroną, zajmowali się ludzie wolni. Do pozostałych robót, zwłaszcza wymagających wysiłku fizycznego, zmuszano deportowanych kryminalistów. Nieliczni z nich, posiadający odpowiednie wykształcenie i praktykę w jakimś pożytecznym zawodzie, oraz chęć do pracy, mieli większe szanse na w miarę dostatnie życie.
Pozostali skazani, musieli z wielkim trudem zarabiać na swoje utrzymanie. Niektórzy, dopiero tam zaczęli pracować uczciwie, po raz pierwszy w życiu. Ale nie było realnego sposobu, aby stamtąd uciec. Poza ogrodzeniem koloni karnej, czyhali tubylczy Aborygeni. Słusznie lub niesłusznie, podejrzewano ich o ludożerstwo.
Krążyły opowieści o tym, że miejscowi mają szczególny zwyczaj skrytego podchodzenia od tyłu do swej ofiary, aby z zaskoczenia ugodzić ją krzemiennym toporem we wrażliwe miejsce. Najczęściej u podstawy czaszki. Po czym odbywała się radosna konsumpcja, z tańcami przy ognisku -włącznie. Co kraj, to obyczaj. Może to prawda, a może i nie. Nie mnie to osądzać. Tym niemniej z dwojga złego, skazani woleli raczej pracować, niż zakończyć życie w postaci posiłku, dla aborygeńskich smakoszy. W tych realiach, uzbrojeni strażnicy więźniów- stawali się niemal ich… przyjaciółmi.
Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że skazani na ciężkie roboty, mieli wielki, choć mimowolny wkład w budowę pierwszych portów, mostów, dróg itp. Jednym słowem, budowali od podstaw infrastrukturę kolonii, a w tym również latarnie morskie. Z czasem do Australii zaczęli masowo przybywać ludzie wolni, którzy na tym kontynencie upatrywali szansy lepszego życia. Niektórym się to udało. Tym niemniej, deficyt liczby kobiet „o europejskim pochodzeniu”, trwał jeszcze przez kilka następnych pokoleń.

 

Opis latarni

Jest to wieża w kształcie ściętego stożka z galeria i laterną umieszczoną u szczytu. Aktualnie jest pomalowana na kolor biały. Budynki socjalne i gospodarcze, umieszczone były w pobliżu wieży. Latarnia wraz z otaczającym ją terenem jest administrowana przez The Australian Maritime Safety Authority (Australijski Urząd Bezpieczeństwa na Morzu), natomiast pozostała część wyspy jest własnością prywatną. Do 2000 r należała do firmy niemieckiej, później kupiła ja para z Nowej Południowej Walii.

 

Wysokość wieży wynosi 27 m nad poziom terenu. Wzniesienie światła 30 m nad średnio wysoki poziom wody w Cieśninie Bass. Zasięg światła 20 mil morskich (37 km). Charakterystyka światła; 1 błysk/7,5 s. Światła tej latarni, oraz jeszcze innej o nazwie Victoria Lighthouse, obracają się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Są to 2 wyjątki na południowej półkuli Ziemi. Zbudowana w 1845 r wieża latarni, była pierwszym tego typu obiektem w akwenie Cieśniny Bass. W 1936 r zainstalowano radiostację. Łączność radiową nawiązywano regularnie 2 razy w ciągu doby, a w razie potrzeby, częściej. Natomiast połączenie podmorskim kablem telekomunikacyjnym z Tasmanią, nie wytrzymało i zostało zerwane.
Pierwotnie oświetlenie było naftowe, później gazowe. Od 1938 r do 1986 r działały 2 bliźniacze agregaty z silnikami wysokoprężnymi. Od 1986 r do 1990 r zastosowano eksperymentalnie, elektrownie wiatrową + akumulatory. Aktualnie użytkuje się panele solarne skojarzone z akumulatorami. Żarówka 500 W, 12 V, Tungsten Halogen. W 1985 r latarnia została zautomatyzowana, a w następnym roku opuścił ją Andy Gregory, ostatni latarnik. Aktualnie jest najstarszą tego typu budowlą, nadzorowaną przez władze federalne Australii.
Unikalną konstrukcją są żelazne, spiralne schody prowadzące od samego dołu aż do laterny. Usytuowane są centralnie wewnątrz wieży, opierając się na rurowej kolumnie, umieszczonej w samym jej środku. Dzięki takiemu zamocowaniu, wewnętrzne ściany wieży pozostały gładkie. W typowych rozwiązaniach, stopnie przytwierdzane są odwrotnie, czyli do wewnętrznych ścian wieży. Światło dzienne dociera do środka, poprzez 6 prostokątnych okien umieszczonych w pionie.

Z uwagi na to, że wieża latarni jest odosobnioną budowlą, w jej bliskości umieszczono odrębne obiekty budowlane, niezbędne do jej funkcjonowania. Z początku były to raczej prymitywne budynki umożliwiające, jakie -takie schronienie, oraz składowanie niezbędnych zapasów dla latarnika i jego pomocników. Wypada dodać, że o ile latarnik był z reguły „wolnym człowiekiem”, to jego pomocnicy byli częstokroć skazańcami. W czasie silnych sztormów, zatrudnieni w latarni chronili się w dolnej części wieży. Tylko tam, było naprawdę bezpiecznie. W 1850 r zbudowano bardziej solidne schronienie składające się z 4 pokoi. Budynek zbudowany w stylu gregoriańskim, nazwano „domkiem Elizy”. Takie właśnie imię miała żona Charlesa Chaulka Baudineta, zasłużonego latarnika, który w tej latarni pracował przez 25 lat.
W tych czasach „status społeczny” latarników, jako pracowników morskiej administracji państwa, był relatywnie wysoki. Zarobki, prawdopodobnie też. W 1927 r zbudowano kolejny budynek, który nazwalibyśmy dzisiaj „socjalnym”, został on zmodernizowany w latach 90. XX wieku. Może zostać zaczątkiem bazy turystycznej, gdyby do tego kiedyś doszło. Aktualnie latarnia, oraz wyspa nie są udostępnione do zwiedzania.

 

Położenie latarni na wyspie, spowodowało konieczność zapewnienia komunikacji ze światem zewnętrznym. W tym przypadku jest to duża wyspa Tasmania oddalona o 2-3 mil morskich. Przewóz osób oraz niezbędnego zaopatrzenia, zapewniały niewielkie jednostki pływające. Nawet wodę pitną, dostarczano w baryłkach. W związku z tym zbudowano drewniany pirs cumowniczy, oraz skład na jego zapleczu.
Wymienione obiekty wraz z zacumowaną przy pirsie motorówką, zostały zniszczone podczas pożaru w 1982 r. Aby kontynuować komunikację z zapleczem, zastosowano samochód -amfibię używaną do przewozu osób i ładunków. Zaletą takich pojazdów jest to, że nie tylko potrafią pływać, ale również „wdrapać się” na brzeg- jeżeli tylko jest dostatecznie płaski. Amfibie nie dorównują wprawdzie swymi osiągami technicznymi porównywalnym motorówkom na wodzie, oraz samochodom na lądzie, lecz jako pojazdy uniwersalne świetnie spełniają swoją rolę. Na ladzie korzystano ponadto z niewielkiego ciągnika gąsienicowego z przyczepą.

 

Oprócz tego, w pobliżu wykonano niewielkie lądowisko dla lekkich samolotów i śmigłowców. Wiele tego typu budowli, zrealizowano w tym regionie podczas II Wojny Światowej. Obawiano się ataku, ze strony Japonii. W takim przypadku, dobrze było mieć możliwie liczne lotniska dla samolotów -myśliwskich, zwalczających bombowce agresora.
Na wyspie znajdują się groby: żony najdłużej pracującego tam latarnika, a także ich dwojga dzieci, które utonęły w pobliskich wodach, oraz kilku nieznanych z imienia Aborygenów, przymusowo przesiedlonych z Tasmanii.

Otoczenie latarni.

Swan Island, jest jedną z dwunastu granitowych wysp, wchodzących w skład archipelagu Waterhouse. Brytyjski oficer Royal Navy Henry Waterhouse (1770-1812), jako pierwszy zbadał dokładnie te akweny. Był również jednym z pionierskich wolnych osadników, którzy przyczynili się do gospodarczej aktywizacji kolonii.
Największa długość Swan Island wynosi 3,3 km, szerokość 0,92 km. Powierzchnia 239 ha. Oddalenie od wyspy Tasmanii od 3,2 km, do 5,4 km. W przeszłości wyspa była „królestwem łabędzi”, później miejscem wypasu owiec. Jeden z hodowców skarżył się w 1930 r, na plagę jadowitych węży. Poczytywał sobie za zasługę to, że w ciągu roku zdołał uśmiercić około tysiąca tych stworzeń.
Obecnie wyspa stanowi chroniony obszar ptactwa wodnego, a w tym również miniaturowych pingwinów. Ponadto żyją tu różne gatunki gadów, płazów, oraz króliki. Prawdopodobnie, komarów też jest obfitość.
Wody otaczające Tasmanię, znajdują się w strefie klimatu morskiego. Ich temperatura na powierzchni wynosi od 14,6ºC do 18,8ºC. Średnioroczna: 16,6ºC, jest stosunkowo niska. W pozostałej części Australii, średnioroczna temperatura morskich wód powierzchniowych przekracza 20ºC. Jedną z przyczyn tego zjawiska może być fakt, że Tasmania leży o ok 1500 km bliżej zimnej Antarktydy, niż od równika. Nadto od tropików oddziela wyspę, całkiem okazały (mierzony w pionie i poziomie) kontynent Australii. Zatem kąpiel morska, nie dostarcza tam raczej szczególnej przyjemności.
Za to temperatury powietrza, są całkiem przyjazne. Temperatura średniodobowa roczna wynosi bowiem 15,9ºC, natomiast średnioroczna dzienna 20,4ºC. Gdyby jeszcze, nie te sztormowe wiatry i… fale też. Chociaż- surferzy płci obojga, mogą mieć na ten temat, zupełnie odmienne zdanie!